
Wczoraj na największych targach nieruchomości w Londynie zobaczyliśmy przyszłość. AI, która skanuje mieszkanie smartfonem i w 30 sekund podaje wycenę z dokładnością do 3%. Brzmi jak science fiction? W Tokio to już standard.
Japońska firma PropTech pokazała system, który analizuje 10 000 czynników. Nie tylko metraż i lokalizację. AI “widzi” stan instalacji przez termowizję, ocenia hałas przez mikrofon, sprawdza jakość światła przez cały dzień. Dokładność? 97% zgodności z wyceną tradycyjną.
W Stanach Zjednoczonych Zillow wprowadził “Instant Offers”. Algorytm wycenia dom i od razu składa ofertę kupna. Bez oglądania, bez negocjacji. Sprzedajesz w 48 godzin. Cena? 5-7% poniżej rynku, ale zero stresu.
Chiny poszły jeszcze dalej. W Shenzhen całe osiedle “zarządza” AI. Przewiduje awarie, optymalizuje zużycie energii, nawet sugeruje kiedy sprzedać mieszkanie dla maksymalnego zysku. Mieszkańcy oszczędzają 30% na kosztach utrzymania.
A Europa? Niemcy testują blockchain w księgach wieczystych. Kupno mieszkania w 24 godziny zamiast 3 miesięcy. Estonia już to ma – cały proces online, zero papieru. Skandynawia eksperymentuje z “cyfrowymi bliźniakami” budynków – wirtualna kopia każdego mieszkania z pełną historią.
Co to oznacza dla Polski? Nowe przepisy o digitalizacji ksiąg wieczystych wchodzą w 2026. Ministerstwo zapowiada “Mieszkanie+” w wersji cyfrowej – aplikacja pokaże wszystkie dostępne lokale socjalne w czasie rzeczywistym.
W naszej agencji też idziemy z duchem czasu. Wirtualne spacery to już standard. Testujemy AI do dopasowywania klientów z mieszkaniami. System analizuje preferencje i pokazuje tylko to, co naprawdę może zainteresować.
Ale czy AI zastąpi agentów? Wątpimy. Technologia świetnie radzi sobie z danymi. Ale zrozumieć, że klient mówi “za małe”, a myśli “za drogie”? To wciąż wymaga człowieka.
Największe zagrożenie? Cyberbezpieczeństwo. Wyobraźcie sobie hack systemu, który zarządza tysiącami mieszkań. W Singapurze taki atak sparaliżował osiedle na tydzień. Mieszkańcy nie mogli wejść do własnych domów.
Rewolucja nadchodzi szybciej niż myślimy. Za 5 lat kupno mieszkania może wyglądać zupełnie inaczej. Pytanie – czy jesteśmy gotowi?