Kupili mieszkanie w Krakowie mieszkając w Londynie – jak to możliwe?

“Oglądaliśmy mieszkanie przez FaceTime o 6 rano, żeby złapać dobrą światło” – śmieje się pan Michał. Wraz z żoną kupili 65m² na Grzegórzkach nie będąc w Polsce ani razu podczas całego procesu. Szaleństwo? Może. Ale coraz częstsze.

W naszej agencji 30% klientów to Polacy z zagranicy. Londyn, Dublin, Chicago. Wracają lub inwestują. Pandemia nauczyła nas pracować zdalnie. Także przy zakupie nieruchomości.

Państwo Kowalscy z Berlina szukali mieszkania na emeryturę. Plan: za 5 lat wrócić do Krakowa. “Czekać? Ceny rosną, euro mocne. Kupujemy teraz” – zdecydowali. Proces trwał 3 miesiące. Przyjechali tylko na finalizację.

Jak to działa? Technologia plus zaufanie. Wirtualne spacery to standard. Ale my idziemy dalej. Kamera 360 stopni, streaming na żywo, nawet dron dla pokazania okolicy. Klient widzi więcej niż przy normalnym oglądaniu.

Pani Anna z Nowego Jorku: “Oglądałam 5 mieszkań wirtualnie. Przy trzecim wiedziałam – to jest to”. Mierzyliśmy ściany na jej prośbę, sprawdzaliśmy ciśnienie wody, nagrywaliśmy dźwięki o różnych porach. “Czułam się, jakbym tam była”.

Kluczowe: szczegółowa dokumentacja. Zdjęcia każdego kąta, video z dźwiękiem, rzuty z wymiarami. Pan Tomasz z Oslo poprosił o film, jak długo idzie się do przystanku tramwajowego. Nagraliśmy z komentarzem.

Inspekcja techniczna? Tutaj nie ma kompromisów. Zatrudniamy niezależnego inspektora.

Raport na 30 stron, zdjęcia każdej usterki. Klienci z Dublina zrezygnowali z mieszkania po raporcie. “Lepiej stracić zadatek niż kupić problem”.

Negocjacje? Łatwiejsze niż na żywo. Brak emocji przy wirtualnym oglądaniu to atut. Państwo Szulcowie z Londynu wynegocjowali 40 tysięcy upustu. “Sprzedający nie widział naszego zachwytu” – przyznają.

Dokumenty? Pełnomocnictwo notarialne. Polskie konsulaty to ogarniają. Lub przyjazd tylko na finalizację. Weekend w Krakowie, podpis u notariusza, klucze w ręku.

Największe wyzwanie? Zaufanie. Dlatego referencje kluczowe. 80% naszych zagranicznych klientów to polecenia. “Kupiłam przez was mieszkanie, nie widziałam was na oczy, ale czułam się bezpieczniej niż z agencją w Londynie” – napisała klientka.

Czy warto? Państwo Wiśniewscy kupili 2 lata temu z Irlandii. Właśnie się wprowadzili. “Najlepsza decyzja. Mieszkanie podrożało o 20%, my mamy swoje miejsce”.

Reset password

Wpisz swój adres e-mail, a wyślemy Ci link do zmiany hasła.

Zacznij korzystać ze swojego konta

zapisać swoje ulubione domy i nie tylko

Zarejestruj się, używając emaila

Zacznij korzystać ze swojego konta

zapisać swoje ulubione domy i nie tylko

Zgadzam się z Warunki korzystania i Polityka prywatności